No, osa kosztowała mnie sporo wysiłku. Znalazłam jej zdjęcie w necie, bo kto tam pamięta, jak takie bydlę wygląda. Nie miałam jeszcze barwników, więc ser zabarwiłam kurkumą. Czarne elementy, to czarna, niezastąpiona oliwka, reszta, to ogórek i papryka.
ale numer :-D No niezle mamo, niezle, osa jako zywa!!! Czy Ty ten serek zazolcilas...???
OdpowiedzUsuńDo pomocy zażółcenia pośpieszyły: kurkuma, papryka w proszku i chili."Czarności" to czarna oliwka, skrzydła same się zdradzają.
UsuńBardzo wiosenny talerzyk :)
OdpowiedzUsuńPani Aniu, fantastyczna wyobraznia :)
OdpowiedzUsuńOsa jest niesamowita! Te nóżki i czułki najbardziej mnie rozwalają, a skrzydełka to już nie wiem co powiedzieć :-)
OdpowiedzUsuńCoz za kreacje kulinarne ;-)
OdpowiedzUsuń